Śpiew to nic innego, jak wykorzystanie instrumentu, głosu, który posiadamy w naszym ciele, do tworzenia melodyjnych fraz.
To umiejętność, dla której fundamentalne jest skoordynowanie pracy aparatu oddechowego, fonacyjnego oraz artykulacyjnego. Aby doszło do fonacji, wydychane powietrze wędrując z płuc przez oskrzela, tchawicę, a następnie krtań, pobudza do drgań fałdy głosowe, przy ich zwarciu wytwarza się dźwięk, którego pełne ukształtowanie się następuje w nasadzie – w gardle, w jamie ustnej i nosowej, oraz, według niektórych badaczy, w zatokach przynosowych. Wokalista powinien pracować nad odpowiednim ułożeniem aparatu głosowego, pracą mięśni wdechowych oraz wydechowych i nad wykorzystaniem przestrzeni rezonacyjnych podczas wydobywania głosu.
Jednak… niewiele zdziałamy, jeśli nie uświadomimy sobie, że całe nasze ciało śpiewa. Tak właśnie jest. Nie możemy wyodrębnić z ciała samych fałdów głosowych i tyle.
Śpiewanie lubi balans, dlatego trzeba wspomniany balans odnaleźć pomiędzy pracą poszczególnych partii mięśni a rozluźnieniem pozostałych. Oczywiście mowa tutaj nie tylko o narządach fonacyjnych, oddechowych czy artykulacyjnych. Czasami z pozoru błahe napięcia w obrębie twarzy czy barków mają realny wpływ na zdrową emisję głosu. Zwykłe zmarszczenie brwi, które wydawałoby się nieistotne, może kompensacyjnie działać na przykład podczas zacisku krtani. Nauka śpiewu opiera się na obserwacji swojego ciała oraz na reagowaniu na sygnały, które nam wysyła podczas wydobywania głosu, dlatego tak istotny jest dobór odpowiednich ćwiczeń do indywidualnego przypadku.
Dbajmy o swój głos i słuchajmy swojego ciała, a potem?
A potem to już tylko cieszmy się śpiewaniem!