Nie skala głosu jest najważniejsza, tylko… magiczne słowo na T

Wiele osób uczących się śpiewu dużą wagę przykłada do rozbudowywania skali głosu. Tymczasem i tak z różnych powodów nie jesteśmy w stanie wykorzystać całej naszej skali w piosence. Po pierwsze mało jest piosenek o ekstremalnie szerokim zakresie dźwięków w melodii. Po drugie to, co jest możliwe w ćwiczeniu, w kontrolowanych warunkach, przy odpowiednio dobranych głoskach, w piosence, na prawdziwych słowach może być nieosiągalne.

Jasne, fajnie jest czasem zaskoczyć w piosence bardzo wysokim, albo bardzo niskim dźwiękiem, ale na co dzień, w takim, nazwijmy to, normalnym śpiewaniu, dużo ważniejsza jest tessitura.

Tessitura to ten zakres naszej skali głosu, którego używamy najchętniej, najczęściej i czujemy się w nim najbardziej komfortowo.

Tessitura to także zakres dźwięków dominujący w danym utworze.

Jak się już zapewne domyślasz, najlepiej jest wtedy, kiedy tessitura naszego głosu jest kompatybilna z tessiturą danej piosenki. Śpiewając taki utwór, czujemy się najbardziej komfortowo i najpełniej rozwijamy potencjał brzmieniowy naszego głosu.

Fałszuję podczas ćwiczeń na lekcji. Czy to źle?

Potrafisz śpiewać czysto w piosence, ale na lekcji, kiedy wykonujesz ćwiczenia (szczególnie nowe), to nagle wszystko idzie nie tak i dźwięki zaczynają Ci uciekać? To zupełnie normalne!

Ćwiczenia wokalne to dla Twojego ciała trening nowego ruchu, nowego sposobu pracy mięśni.

Przypomnij sobie, kiedy ostatnio zdarzyło Ci się uczyć czegoś nowego – może jazdy na łyżwach, albo jakiegoś kroku tanecznego? Jest bardzo prawdopodobne, że przy pierwszych próbach plątały Ci się nogi albo na przykład trudno było Ci utrzymać równowagę. I to jest normalne – tak działa proces nauki nowych umiejętności.

Dokładnie tak samo jest ze śpiewem.

Kiedy Twoje mięśnie dostają w ćwiczeniu zupełnie nowe zadanie, na początku muszą nauczyć się sobie z tym zadaniem radzić – znaleźć balans, skoordynować swoją pracę, znaleźć odpowiedni poziom napięcia. Każdy nietrafiony dźwięk w ćwiczeniu to nic innego jak informacja, że Twoje mięśnie właśnie intensywnie się uczą. Czasem ta nauka idzie bardzo szybko, czasem trzeba trochę cierpliwości, ale pamiętaj, że z każdym wykonanym ćwiczeniem robisz kolejny krok w stronę pięknego i zdrowego głosu. ?

Czy da się zmienić barwę głosu?

Barwa głosu to ciekawy temat. Czasem jest obszarem artystycznych poszukiwań (na przykład w danym gatunku muzycznym określona barwa głosu sprawdza się lepiej niż inne), a czasem jest ważnym elementem kariery zawodowej (brzmienie głosu może wpływać na to, jak jesteśmy postrzegani przez innych na przykład w biznesie). Barwa głosu jest ogromnie istotnym elementem budowania własnej tożsamości – na przykład w procesie tranzycji płciowej.

Z jednej strony barwa naszego głosu jest unikalna niemal jak odcisk palca. Zazwyczaj niemal natychmiast jesteśmy w stanie rozpoznać po głosie, kto do nas mówi. Wynika to z subtelnych różnic w budowie traktu głosowego każdego z nas. Dlatego też niejeden specjalista powie Wam, że barwy głosu nie da się zmienić. I to jest trochę prawda.

Ale nie do końca. Bo z drugiej strony w ramach danej barwy głosu, która jest unikalna i tylko nasza, mamy do dyspozycji całą pulę dostępnych, nazwijmy to, odcieni. Odpowiednio manipulując ruchomymi częściami traktu głosowego możemy z tej puli dość swobodnie korzystać.

Zróbmy mały eksperyment. Spróbuj na przykład powiedzieć coś jak skrzat. A teraz jak olbrzym. Jak się zmienił odcień Twojego głosu?

Pamiętaj! Ważne jest, żeby tych odcieni używać umiejętnie – nie przeciążyć przy tym głosu i nie wygenerować niepotrzebnych napięć. Jeśli zależy Ci na dobrym i trwałym efekcie, najlepiej pierwsze kroki stawiać przy wsparciu kogoś, kto wie, co w głosie piszczy ?

Jedna prosta sztuczka, która sprawi, że zaczniesz śpiewać lepiej

A co, jeśli Ci powiem, że aby śpiewać coraz lepiej, musisz znać (i wykonać) tylko jedną prostą sztuczkę?

Zacznijmy jednak od początku.

Czym jest głos?

Głos jest ruchem – efektem pracy określonych mięśni i struktur naszego ciała (to jest oczywiście temat na zupełnie inny post, a właściwie serię postów). No i z tymi mięśniami to jest tak, że one są zdolne do wielu rzeczy.

Mogą się nauczyć pracować coraz lepiej, coraz bardziej wydajnie, coraz szybciej reagować. Możemy mieć nad nimi coraz większą kontrolę, możemy mieć do nich coraz lepszy dostęp, możemy ich używać coraz bardziej efektywnie, pod warunkiem, że… zastosujemy tę jedną prostą sztuczkę.

Głos jest też wypadkową wielu naszych świadomych i nieświadomych nawyków. I to jest z jednej strony dobra wiadomość, bo nawyki sprawiają, że nie musimy na każdym kroku zastanawiać się nad kolejnymi etapami danej czynności. Ale z drugiej strony może to być wiadomość nie najlepsza, bo nawyki to też utrwalone błędy.

Całe szczęście te niekorzystne nawyki również można zmienić. Wystarczy zastosować… tę samą prostą sztuczkę.

Ta prosta sztuczka to…

Ćwiczyć!

A teraz tak zupełnie serio. Żeby ta sztuczka zadziałała, trzeba oczywiście ćwiczyć prawidłowo, regularnie i mieć dobrze dobrany do swojego głosu zestaw ćwiczeń.

Ale daję Ci słowo – jest to jedyna sztuczka, która NAPRAWDĘ działa ?

Oszukaj swój mózg, czyli śpiewaj w górę, myśl w dół

Wysokie dźwięki Cię paraliżują? Czujesz narastający strach, kiedy tylko się zbliżają? Masz tendencję do wybierania sobie najtrudniejszego i najwyższego momentu w piosence i wyczekiwania w przerażeniu jego nadejścia podczas śpiewania?

Spokojnie, wiele osób tak ma.

Oczywiście wysokie dźwięki mogą być problematyczne z różnych powodów. Jednak zanim będziemy mogli w pełni świadomie sobie z nimi poradzić, powinniśmy najpierw okiełznać nasz zwykły, najzwyklejszy wewnętrzny lęk przed tym, że coś się nie uda. I tutaj (oczywiście poza samoświadomością i szczerą rozmową ze sobą samym) bardzo mocno pomaga drobne oszustwo.

Oszustwo to polega na przedstawieniu naszemu mózgowi sytuacji przeciwnej, do tej która ma nastąpić. To znaczy? Śpiewamy w górę, ale myślimy w dół.

Brzmi dziwnie, prawda? Ale naprawdę działa.

Jeśli uda nam się odwrócić uwagę naszego mózgu od skupiania się na przerażającym wysokim dźwięku i nadchodzącej nieuchronnie porażce, to dużo łatwiej nam będzie nie zacisnąć i nie podciągnąć w panice krtani oraz wyśpiewać wszystkie interesujące nas dźwięki.

Serio, spróbujcie. Weźcie wysokie dźwięki na zjeżdżalnie i wyobraźcie sobie, że podczas ich śpiewania, tak naprawdę wspólnie zjeżdżacie sobie coraz niżej i niżej.

Powodzenia!