Producenci leków i suplementów prześcigają się w zachwalaniu swoich preparatów na wszystko. Między innymi na problemy z głosem. Są już na to tabletki, spraye, syropy.
Który z tych specyfików najlepiej zastosować, kiedy nasz głos niedomaga?
Odpowiedź jest prosta: żaden.
Fałdy głosowe (a to ich dysfunkcja oznacza problemy z głosem typu chrypka czy wręcz jego utrata) strzegą wstępu do naszej tchawicy. Innymi słowy, są częścią układu oddechowego.
Natomiast wszystko, co połykamy, trafia do innej tuby – do przełyku, który jest częścią układu pokarmowego. Co więcej, podczas przełykania fałdy głosowe chowają się za przechyloną nagłośnią. Jest to struktura ochronna, która powstała specjalnie w tym celu, żeby do naszych dróg oddechowych nic nie wpadało podczas jedzenia.
Dlatego też nic, co połykamy, nie zbliża się nawet do naszych fałdów głosowych i nie ma możliwości wpłynąć na ich kondycję.
Co w takim razie może pomóc? To, co rzeczywiście dociera do fałdów głosowych, czyli:
- Inhalacja / nebulizacja
- Gulganie gardła
- Picie na przykład naparów z nawilżających ziół, ale to nie pomoże doraźnie, tylko w nieco dłuższej perspektywie czasowej z powodów opisanych powyżej 😊
A dodatkowo: zmniejszenie intensywności wysiłku wokalnego (na przykład: mówimy mniej, unikamy mówienia w głośnych miejscach, ale nie przestajemy mówić w ogóle, bo mięśnie zastygnięte w bezruchu słabiej się regenerują).
Jeśli problem jest duży, warto skonsultować się ze specjalistą – laryngologiem lub foniatrą.
(autorka wpisu: Patrycja Obara)
