Język to duży i silny narząd w naszej jamie ustnej. Nie jest to wbrew pozorom jeden mięsień, a skomplikowana konstrukcja składająca się z wielu mięśni. I, co ciekawe, część tych mięśni pracuje niezależnie od siebie.
Na przykład osobno może pracować trzon języka i jego nasada, czy inaczej korzeń (trzon to ta część, którą widzisz w lusterku, kiedy otworzysz usta. Żeby zobaczyć nasadę, trzeba by zajrzeć głębiej w gardło). Żeby poczuć, jak to działa, spróbuj wystawić język i jednocześnie przełknąć. Większości osób się to udaje. A właśnie wtedy trzon języka i jego nasada działają w przeciwnych kierunkach – trzon do przodu, a nasada do tyłu.
Co to ma do śpiewania?
Bardzo, bardzo dużo!
Język to narząd, który w ogromnym stopniu będzie wpływał na przestrzeń akustyczną w naszym trakcie głosowym, a tym samym na brzmienie i możliwości techniczne naszego głosu. Czasem wystarczy drobna modyfikacja ułożenia języka, żeby dźwięk niemożliwy stał się nagle… łatwy.
Co ciekawe, ta modyfikacja wcale nie musi oznaczać rozluźnienia języka i wcale nie musi oznaczać, że język zawsze musi usuwać się z drogi, leżeć płasko i nie wchodzić w drogę. Wręcz przeciwnie – czasem trzeba odpowiednią jego część zaprosić do działania. I tu robi się ciekawie, bo niesamowite efekty może dać zaangażowanie nasady języka.
Wokaliści, którzy swoje charakterystyczne brzmieni osiągnęli właśnie dzięki odpowiedniej pracy nasady języka, to Shakira, Christina Aguilera czy Eddie Vedder. Ach, no i świnka Piggy .
***
Wpis zainspirowany fenomenalnym wykładem Kerrie Obert podczas World Voice Teachers Expo 2022 (World’s Voice Teachers Expo, Modern Vocal Training).